• Link został skopiowany

Kim jest facet, który wymyślił Kwejka i został milionerem

Urodził się w Rosji. Przyjechał do Polski i tu odniósł sukces.
Dimitr Glouchtchenko.
Fot. Anna Bedyńska

Dimitr Glouchtchenko stworzył serwis Kwejk.pl .  Było to w 2010 roku. Rok później Dymitr kupił mieszkanie na Pradze. Na kredyt. Dziś ma 25 lat i jest milionerem. W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" mówi:

Mama wzięła kredyt, bo jako samotna wychowująca dostała okazyjne oprocentowanie. I razem go spłacaliśmy. A teraz przeszkadza mi w nim tylko to, że nie ma parkingu podziemnego. Bo mam już samochody, które warto byłoby chować.

Jakie to samochody? Ma Lexusa IS 350 z 2007 roku, mitsubishi lancer evo z 1999 roku. I trzecie auto, którego marki nie chce zdradzić.

Nie jest to lamborghini, ale coś w tym stylu. I właśnie z nim mam problem, bo nie chciałbym, żeby sąsiedzi widzieli, że mam taki samochód.
Dimitr Glouchtchenko.
Dimitr Glouchtchenko. Fot. Anna Bedyńska

Sukces nie uderzył mu do głowy, żyje skromnie. Właściwie zawsze i wszędzie jest w pracy.

Wszystko robię przy komputerze. A zamykam go gdzieś tak koło drugiej w nocy. Gdy ostatecznie sprawdzę, czy moderatorzy nie nawalili i treści są OK.

Ustępstwo na rzecz luksusu  - gra w golfa. Ma dwóch wspólników i kilku współpracowników. To wszystko. Urodził się w Rosji. Do Polski trafił z matką, po rozwodzie rodziców. Dziś ma tu pracę, dziewczynę i nie chce wracać do kraju, z którego pochodzi. Gazecie Wyborczej powiedział:

(...) w Rosji stworzenie czegoś takiego jak Kwejk byłoby trudniejsze. Tam naprawdę wszystko polega na koneksjach i dawaniu w łapę. Mówię to absolutnie serio.

Kwejka stworzył zainspirowany "zupą" czyli soup.io Kolega, który był mu winien parę setek - zamiast oddać dług - zrobił mu stronę. Dziś serwis kwejk.pl generuje około miliona sześciuset wejść dziennie. Dimitr nie robi oszczędności - woli inwestować. Bywa, że odłączają mu internet - ma na rachunki, ale nie pamięta o ich regulowaniu. Co dalej?

Przez ostatnie półtora roku moja wiedza, znajomości, pieniądze - tak bardzo to wszystko wzrosło, że nawet jakby ten mój biznes runął, to pewnie byłbym w stanie założyć inny albo za przyzwoite pieniądze pracować dla kogoś innego.

Kiedy kolega pyta go:

Ty, a co będzie, jak kiedyś to sprzedamy za sto baniek? Co później?

Ma prostą odpowiedź:

Będziemy grać w golfa, robić kolejne projekty i walczyć dalej.

Cały wywiad z Dimitrem Glouchtchenką przeczytacie na Wyborcza.pl.

Al

Zobacz także:

Rankingi 2011: Hity internetu

Oto najbogatsze Polki

Wojewódzki ma nowe PORSCHE! Za PONAD 300 TYSIĘCY ZŁOTYCH!

Więcej o: