Ola Serneke - mąż Joanny Liszowskiej ma dziecko z inną kobietą. Dlatego na razie nie przeprowadzi się na stałe do Polski - czytamy w "Życiu na gorąco".
Aktorka i szwedzki biznesmen są małżeństwem od 2010 roku, ale wciąż nie mieszkają razem - i prędko to nie nastąpi. Okazuje się, że na przeszkodzie stoi szwedzkie prawo i rodzicielskie obowiązki. Ole Serneke oprócz córki z Liszowską ma jeszcze jedno dziecko. Pierwszy raz został ojcem zanim jeszcze związał się z aktorką - podaje tygodnik.
Szwedzkie prawo dba o to, by dzieci były wychowywanie przez obydwoje rodziców: zgodnie z nim dziecko mieszka przez tydzień u matki i przez tydzień u ojca. Jednak jest nie lada utrudnieniem dla par, które chcą budować swoją przyszłość poza granicami kraju, jak to jest w przypadku Joanny i Oli.
Serneke kursuje więc między Polską i Szwecją, żeby wychowywać także starszą pociechę. Liszowska ponoć zdawała sobie sprawę, że jej partner ma dziecko z inną kobietą, ale nie najlepiej znosi całą sytuację. Być może inaczej sobie wyobrażała wspólną przyszłość. Obecnie mieszka sama z córeczką Emmą w domu w podwarszawskim Piasecznie i tęskni za Olą:
Chciałaby go mieć tylko dla siebie. Co z tego, że wiedziała, że ma tam dziecko? Dopiero teraz widzi, jak to wygląda w praktyce - zdradzają znajomi Joanny w rozmowie z "Życiem na gorąco".
Może aktorka rozważała przeprowadzkę na północ Europy? Dodatkowym utrudnieniem mogłaby się okazać bariera językowa:
Szwedzki jest trudniejszy, niż myślała - dodają w rozmowie znajomi.
Poza tym Joannę Liszowską wiele trzyma w Polsce. Póki co występuje w nowym serialu Polsatu "Przyjaciółki", ma więc sporo pracy. Pozostaje tylko czekać, aż coś się zmieni i przywyknąć do ciągłych wyjazdów męża.
Czy aktorka i Serneke poradzą sobie z utrudnieniami i w końcu zamieszkają razem?
Vic/fabio