Annę Muchę, gdy była w ciąży ze Stefanią, spotkała nieprzyjemna sytuacja w samolocie do Szwecji. O co poszło? O bezstresowe wychowanie. Sytuację opisała na Mamadu.pl .
Anna Mucha doświadczenie, które zdobyła prowadząc swojego pierwszego bloga, wykorzystuje obecnie jako autorka tekstów na Mamadu.pl , czyli - jak czytamy na portalu - "stronie dla fajnych rodziców". Znajdziemy tam różnorodne felietony o wszystkim, co dotyczy rodzicielstwa. Nie tylko artykuły poradnikowe, lecz także takie, które skłaniają do dyskusji, inspirują do przemyśleń.
Właśnie z tego gatunku jest ostatni tekst Anny Muchy, w którym aktorka opisała swój wypad do Sztokholmu, gdy była w 5. miesiącu ciąży ze Stefanią. Lot nie należał do najprzyjemniejszych, a to za sprawą szwedzkiej rodziny, której dzieci, w myśl "bezstresowego wychowania", skutecznie zamieniły podróż w półtoragodzinny koszmar.
Przyszedł czas, by sprawdzić na ile fotele są wytrzymałe i czy uginają się pod naporem nóg, czy też nie. Jeszcze trzeba było sprawdzić czy da się trzasnąć stolikami Później trzeba było wymienić się uwagami wykrzyczanymi dość wyraźnie, żeby siostra/brat usłyszeli będąc w innym rzędzie. Dwulatek w tym czasie biegał w korytarzu - opisuje Mucha.
Rodzicie nie reagowali na delikatne napomnienia załogi i współpasażerów. W końcu, około 20 minut przed lądowaniem, Musze puściły nerwy. Dobitnie rzuciła uwagę o "małpim gaju i prywatnych samolotach".
To znowuż rozsierdziło rodziców głośnego tria, którzy w obronie zachowania dzieci używali koronnego argumentu: "wychowanie bezstresowe". W kłótnię zaangażowali się inni pasażerowie i załoga, wszyscy zmęczeni zabawami kilkulatków.
W odpowiedzi usłyszałam, że nie jestem tolerancyjna! - wręcz przeciwnie, jestem bardzo tolerancyjna - odpowiedziałam wyciągając na dowód upchnięte w uszach zatyczki! - ale my wychowujemy dzieci bezstresowo! I proszę nie wtrącać się ! (...) Dość powiedzieć, że wzięliśmy odwet za potop! (...) Rozpętała się awantura. Kobieta (matka!) pod moim adresem użyła wyjątkowego argumentu: "obyś nie mogła mieć dzieci!" (ja w piątym miesiącu ciąży!). Nie pomogły nawet przekleństwa i obelgi wymawiane po szwedzku, bo oto okazało się, że Marcel włada tym językiem równie skutecznie jedyny plus - że dzieci oszołomione siedziały sobie spokojniutko, patrząc, jak dorośli skaczą sobie do gardeł - pisała Mucha.
Cały tekst przeczytacie tutaj . Czy Wam też zdarzyło się być świadkiem bezstresowego, a właściwie pozbawionego reguł wychowania?
karo
Komentarze (9)
Mucha wspomina nieprzyjemny lot. Zwróciła uwagę rodzicom. Reakcja? "Obyś nie mogła mieć dzieci"