Zaczęło się niewinnie, od zdjęcia na Instagramie.
Widzicie na tym zdjęciu coś poza dzióbkiem? Wśród internautów jedna osoba wypatrzyła pieprzyk. Fala zgorszenia, jaką ów pieprzyk kalający idealne czoło wywołał, skłoniła ją do napisania bardzo kategorycznego komentarza.
Instagram.com/sinbymannei_comTen hejter już nie atakował. Pojawił się za to drugi, zdecydowanie bardziej wytrwały.
Instagram.com/sinbymannei_comPisał w takim zapale, że aż pogubił się w opluwaniu żony Boruca. Oskarżył Sarę Mannei o kasowanie jego wpisów.
Instagram.com/sinbymannei_comOkazało się, że blogerka nie bawiła się w cenzorkę. Teraz ona była górą.
Instagram.com/sinbymannei_comNa tym, niestety się nie skończyło. Nienawistnik nie odpuszczał.
Instagram.com/sinbymannei_comZgadnijcie, co stało się dalej. Tak, macie rację. Nie zniknął.
Instagram.com/sinbymannei_comW tym momencie Artura Boruca trafił szlag. Bramkarz A.F.C. Bournemouth ruszył na ratunek żonie. Zrobiło się groźnie.
instagram.com/sinbymannei_comOstre wejście chyba poskutkowało - hejter skomentował to tylko jednym słowem, po czym od razu zmienił nazwę swojego instagramowego profilu. Zniknęło. Czyżby przestraszył się?
Instagram.com/sinbymannei_com