Robert Leszczyński zmarł 1 kwietnia 2015 roku. Początkowo za przyczynę śmierci podawano niezdiagnozowaną cukrzycę, wyniki sekcji zwłok wskazały na niewydolność wielonarządową. Mniej oficjalne wersje mówiły o tym, że do śmierci dziennikarza przyczynił się jego imprezowy styl życia. Tak w głośnym wpisie na Facebooku sugerował przyjaciel Leszczyńskiego, Michał Witkowski ("Wiem, że nigdy nie dbałeś o zdrowie, chlałeś, ćpałeś i mówiłeś, że chcesz umrzeć młodo" - pisał).
Teraz swoją wersję w "Super Expressie" przedstawia była partnerka Leszczyńskiego, Martyna, z którą rozstał w przyjaźni pół roku przed śmiercią.
Kreowany teraz wizerunek Roberta jako wiecznego imprezowicza uważam za krzywdzący i nieprawdziwy. Znałam go z zupełnie innej strony. Gdy mieszkaliśmy razem, był romantykiem i domatorem. W maju zeszłego roku regularnie wracał do domu z kwiatami kwitnącego i pachnącego bzu. Był uczuciowy, choć nie lubił zbędnych wylewności - wspomina.
Była partnerka dziennikarza mówi też o tym, że Leszczyński nie miał celebryskich aspiracji.
Mówił, że pokazywanie się na salonach jest próżne i niepotrzebne. Nie chciał życia celebryty. Był minimalistą. Chciał działać, tworzyć. Filmy, zaraz obok muzyki, były jego wielką pasją. Wiele dni i nocy poświęcał na oglądanie dokumentów historycznych. Mówił, że gdyby jeszcze miał syna, nazwałby go Mordechaj lub Juda (od przywódcy powstania machabejskiego). Sam identyfikował się z bohaterem filmu "Big Lebowski", mówiąc, że ma duszę hipisa - dodała.
WBF
em
Pobierz nową aplikację Plotek.pl Buzz na telefony z Androidem
Komentarze (11)
Robert Leszczyński zmarł dwa miesiące temu. Jego była partnerka dopiero teraz zabrała głos: To krzywdzące i nieprawdziwe