Kristen Stewart i Robert Pattinson rozstali się w 2013 roku po tym, jak na jaw wyszedł romans aktorki z reżyserem "Śnieżki", Rupertem Sandersem. Aktorka próbowała ratować związek z gwiazdorem, ale ten nie był w stanie jej wybaczyć. Dziś jest szczęśliwy u boku FKA Twigs, a o tym, że Stewart nadal nie jest obojętny, świadczyć może jej reakcja na wieść o zaręczynach byłego chłopaka. Aktorka miała się "kompletnie załamać".
Stewart o rozstaniu z Pattinsonem opowiedziała bardzo szczerze w rozmowie z "The Daily Beast". Przyznała, że kosztowało ją to wiele emocji.
To było niewiarygodnie bolesne. Ugh. To mnie prawie zabiło - wyznała.
Aktorka pracuje obecnie na planie "Equals" z Nicholasem Haultem, który jest świeżo po rozstaniu z Jennifer Lawrence. Praca nad filmem o emocjach związanych z budowaniem związku była trudna dla nich obojga. Stewart przyznała, że w pewnym sensie okazała się tez terapeutyczna.
Mogliśmy wykorzystać w grze, to wszystko przez co przeszliśmy. Było to trochę straszne, normalnie po rozstaniu chcesz "iść dalej", my musieliśmy wszystko to przeżywać na nowo. Z drugiej strony, była to swojego rodzaju medytacja, mogliśmy zastanowić się nad tym, co się z tobą dzieję, kiedy kogoś kochasz. Kiedy bańka pryska, marzenia są podarte na strzępy, a ty musisz zmierzyć się z tym, co przynosi rzeczywistość. Związki, cóż, po prostu nigdy nie wiesz, co cię czeka - stwierdziła.
Wyznanie Stewart jest zaskakująco szczerze. Dobra wiadomość jest taka, że trudne przeżycianie pozbawiły aktorki wiary w miłość.
Kiedy masz za sobą bolesne rozstanie, patrzysz na zakochanych trzymających się za ręce na ulicy i myślisz, super, daję wam rok, porozmawiamy wtedy. Prawda jest taka, że jeśli odpowiednio pracujesz nad swoim związkiem, w każdej chwili możesz wrócić do tego etapu, przeżyć te wspaniałe emocje z początku związku jeszcze raz - dodała.
em