Kristen Stewart przez lata była związana z Robertem Pattinsonem, którego poznała na planie sagi "Zmierzch". Choć wiele osób sugerowało, że związek został sfabrykowany na potrzeby promocji filmu, oni konsekwentnie zaprzeczali tym doniesieniom. Ich romans budził tak ogromne emocje, że kiedy aktorzy rozstali się, fani "Zmierzchu" pogrążyli się w prawdziwej rozpaczy.
Po trzech latach Stewart zdecydowała się skomentować powody rozstania z Pattinsonem. W wywiadzie z "The New York Times" zapewniała, że choć uczucie między nimi było prawdziwe, końcówka związku nie należała do przyjemnych. W 2013 roku na jaw wyszło, że aktorka wdała się w romans z Rupertem Sandersem, reżyserem, z którym wówczas pracowała przy filmie "Śnieżka". Jednak to nie zdrada była powodem rozstania pary. Za niepowodzenie Stewart obwiniła bowiem okoliczności, w których trudno było pielęgnować miłość.
Ludzie tak bardzo chcieli, żebyśmy byli razem, że nasz związek został zmieniony w produkt. To nie było prawdziwe życie. I to było dla mnie obrzydliwe - powiedziała.
Aktorka dodała też, że chciałaby, aby komentowano nie jej życie prywatne, a pracę, którą wykonuje.
To nie tak, że chcę ukryć to, kim jestem i co robię. Nie chcę po prostu stać się częścią narracji o wartości rozrywkowej - wyznała.
Po rozstaniu z aktorem gwiazda związała się z Alicią Cargile. Zgodnie ze swoją filozofią na temat oddzielania życia prywatnego od publicznego, długo nie komentowała związku. To jednak zmieniło się niedawno, kiedy udzieliła wywiadu dla magazynu "Elle", w którym pierwszy raz potwierdziła, że są parą. W rozmowie z "The New York Times" wyjaśniła, dlaczego zdecydowała się na to wyznanie.
Nigdy wcześniej nie rozmawiałam o moich związkach, ale kiedy zaczęłam się spotykać z dziewczynami, zobaczyłam w tym okazję, żeby reprezentować coś naprawdę pozytywnego. Nadal chcę chronić moje życie osobiste, ale nie chcę, żeby wyglądało, jakbym chroniła samą ideę. Mam poczucie, że jestem coś winna ludziom.
MK