W Warszawie trwają właśnie zdjęcia do filmu "Pitbull. Ostatni pies". W rolach głównych zobaczymy starą gwardię bohaterów, czyli Marcina Dorocińskiego jako oficera Despero, Krzysztofa Stroińskiego jako Metyla oraz Rafała Mohra, czyli Nielata, teraz nazywanego Quantico. Do obsady gwiazd dołączyła również Doda. W filmie zobaczymy ją w nowej odsłonie: poważnej, bardziej eleganckiej, z lekko przyciemnionymi włosami. Wokalistka zagra szefową mafii. W rozmowie z Plotkiem artystka opowiedziała o pierwszych dniach na planie.
No powiem, że ciężko. Kręcimy 12 godzin dziennie. Ja jestem bardzo na tym skupiona, żeby wykonywać polecenie reżysera, żeby nie zawieść moich kolegów z planu. Myślę, że jest mi ciężej z tego względu, że nie mam tego warsztatu, szkoły aktorskiej za sobą - mówiła.
Muszę nadrabiać kilkukrotnie, mimo że czasem jestem komplementowana, "charyzma, urok", bla bla bla, ale prawda jest taka, że to jest bardzo ciężka praca i trzeba się bardzo skupić i rzetelnie wykonywać wszystkie zadania aktorskie - dodała.
Atmosferę wokół filmu podgrzewają także plotki, o tym, że w filmie zobaczymy "hardkorowe" sceny Dody z Marcinem Dorocińskim. Prawda to, czy nieprawda? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w naszym wideo.
Warto zwrócić uwagę, że w przeciwieństwie do dwóch ostatnich "Pitbullów", tego nie wyreżyseruje Patryk Vega, ale Władysław Pasikowski. Spekulowano nawet, że to właśnie wprowadzenie przez produkcję Dody do filmu spowodowało odejściecie dotychczasowego reżysera. Producentem filmu jest znajomy Dody, Emil Stępień, a premiera przewidziana jest na przyszły rok. Wybierzecie się do kin?
MM