Więcej ciekawostek z życia gwiazd przeczytasz na Gazeta.pl
Żeby zostać superbohaterem nie potrzeba super mocy, wystarczy troska o psa. Pewna dwudziestolatka ze Szwecji stała się sławna, kiedy przypadkowo natknęła się na zagubionego teriera w stołecznym parku.
Angelina Berge spacerowała po królewskim parku Djurgården w Sztokholmie. Zobaczyła zabłąkanego psa. Najpierw ruszyła jego śladem, ale psiak nie chciał wrócić domu. Najwyraźniej uciekł. Dwudziestolatka była pewna, że musi mieszkać gdzieś w okolicy.
Pies był bardzo spokojny i można było zobaczyć, że chodził tędy wcześniej i rozpoznaje drogę. Zrozumiałam, że prawdopodobnie uciekł. Poklepałam go, aby czuł się bezpieczny.
Chcąc mu pomóc, przywołała go do siebie i odnalazła na jego obroży numer telefonu. Nikt jednak nie odbierał ani nie odpowiadał na wiadomości. Wówczas znajomy Angeliny zażartował, że skoro są w królewskim parku, to możliwe, że pies należy do kogoś z tej rodziny.
Książę tu mieszka, czy on nie ma psa?
Rzeczywiście w okolicach parku Djurgården w Sztokholmie znajduje się Villa Solbacken. Jest to pałac należący do księcia Karola Filipa Bernadotte i jego żony księżnej Sofii Hellqvist. Oboje wychowują trójkę dzieci: pięcioletniego księcia Aleksandra, czteroletniego Gabriela i niespełna rocznego Juliana. Mają też psa. Niesfornego teriera imieniem Siri, który lubi chadzać własnymi drogami.
Angelina szybko znalazła informację w sieci, o tym jak Siri jakiś czas temu uciekła swoim właścicielom i musieli odebrać ją z posterunku policji. Na tę okoliczność szwedzka policja sfotografowała się z książęcą parą, a zdjęcie zostało zamieszczone w sieci.
Angelina odnalazła także fotografię psa. Uciekinier znaleziony przez nią w parku okazał się być tym samym terierem. Reagował też na imię Siri.
Była bardzo szczęśliwa. Wtedy zdaliśmy sobie sprawę, że to prawdopodobnie pies księcia - relacjonowała Angelina.
Dwudziestolatka wraz z przyjacielem odprowadziła psiaka pod drzwi książęcej rezydencji. Otworzył im sam książę.
Zadzwoniliśmy do domu księcia i księżniczki. Książę Karol Filip zszedł z synem. Był bardzo miły i uprzejmy i dziękował nam raz za razem.
Jak widać, szwedzka rodzina królewska żyje dość zwyczajnie i tak jak "zwykli" ludzie, kochają swoje zwierzęta.